W dziale można
wyróżnić cztery podstawowe sekcje
Układ wysokiego ciśnienia jest
to solidny, stalowy zbiornik, z dwoma
wyjściami: do napełniania i odprowadzenia
ciśnienia. Rolę takiego pojemnika może
pełnić butla po sprężonym dwutlenku węgla
albo azocie, ze względu na dość szeroki
wylot. Jednak jest prostsze, tańsze
rozwiązanie: standardowa gaśnica proszkowa
o pojemności 5 litrów, ma wylot średnicy
50 mm, a wlot 20mm. Taki zbiornik
byłby wręcz idealny, gdyby nie ogromny
gwint zewnętrzny o średnicy 60mm. Właśnie
w tym miejscu pojawia się kwestia
szczelnego i pewnego połączenia gaśnicy z
rurą, czyli doprowadzeniem ciśnienia do
zaworu. Nie można użyć przelotek, ponieważ
są one dość drogie, około 50zł, co prawie
przekracza górny limit kosztów projektu. W
tym przypadku trzeba będzie zbudować
przyłącze własnej konstrukcji.
 |
 |
Od dołu |
Od góry |
Z pomocą
przychodzi tutaj specjalny kołnierz,
nakręcany na gwint zbiornika, redukujący
średnicę do 40mm. Oto jego wygląd: (gwinty
zaznaczyłem na
pomarańczowo)
Jedynym jego
mankamentem jest brak gwintu w zwężonej
części, tam gdzie wchodzić będzie rura. W
takim przypadku wykluczone będzie
wkręcenie nagwintowanej rury do otworu.
Jest na szczęście drugie rozwiązanie,
polegające na włożeniu do otworu rury w
miarę przylegającej do niego, a następnie
zablokowanie jej z dwóch stron
pierścieniami. Ma to wyglądać mniej więcej
tak:
Przy
takim wyjściu, konieczne jest bardzo dobre
dociśnięcie i uszczelnienie pierścieni,
oznaczonych tu na
zielono. Świetnie sprawdzi się
poliuretan albo silikon.
Gdyby ktoś
zapomniał, przypomnę jeszcze, że ten
element będzie łączył gaśnicę z zaworem.
Zawór w dziale pneumatycznym,
to prawie najważniejsza część. Musi
spełniać 4 kryteria: wydajność, szybkość,
szczelność i bezawaryjność, które teraz
omówię. Pod pojęciem Wydajność kryje się
średnica samego zaworu, a raczej jego
najwęższej części. Idealny zawór powinien
być zgodny z całym Systemem, a nawet
większy od niego. Z rozwiązań
komercyjnych, najlepszy wydaje się zawór
kulkowy. Niestety rekompensuje to cena -
około 50zł, pamiętając górną granicę
cenową, z przykrością odpada. Jeśli chodzi
o szybkość, nie spotkałem się narazie z
ideałem. Najlepszy czas otwarcia zaworu
(do końca) wynosi do 100 milisekund. Dość
dobrym rozwiązaniem jest zawór kulkowy,
połączony ze sprężyną i układem
zapadkowym. Zapewnia czas otwarcia w
porywach od 100ms i świetną przepustowość.
Następnym typem są tzw. "Sprinkler
valves", sterowane elektronicznie, albo za
pomocą niskiego ciśnienia. Także one
charakteryzują się superkrótkim czasem
otwarcia (poniżej 50ms) i dobrą
przepustowością. Jedyną barierą jest
oczywiście cena - od 130zł, bez
komentarza... W takim razie, jaki rodzaj
zaworu byłby najlepszy i najtańszy?
Oczywiście!, ten zrobiony samodzielnie.
Mój zawór, zwany dalej
tłoczkowym
(numer #1), w założeniach ma baaardzo
prostą budowę. Składa się z trójnika i
tłoczka (koniec :)). Aby wyjaśnić
dokładniej jego budowę, przydałby się
rysunek 3D:
Jak już wspomniałem,
zawór ma dość prostą konstrukcję, co daje
bardzo dużą bezawaryjność. Przechodząc do
rzeczy, urządzenia składa się z trójnika,
czyli roztrojonej rurki, i tłoczka (ten
niebieski)
ściśle przylegającego do ścianek trójnika.
W tej pozycji zawór jest zamknięty. By go
otworzyć, należy wyciągnąć tłoczek tak,
aby odsłonić dolny dopływ wysokiego
ciśnienia. Szybkość otwarcia warunkowana
jest jedynie przez prędkość wyciągnięcia
tłoczka. Jednak sprawa nie jest taka
prosta, jaką się wydaje. Trójniki
zazwyczaj mają zgrubienia wzmacniające na
wewnętrznej stronie, albo poprostu
pozwalają na włożenie/wkręcenie rury
tylko do
środka. Na szczęście rozwiązanie tego
problemu jest proste jak 2+8. Jeśli rury
wchodzą do środka trójnika, i są równe,
gładkie wewnątrz, dlaczego nie wykorzystać
ich, jak "cylindra" dla tłoczka? W tym
przypadku tłoczek będzie węższy, i będzie
wchodził tym razem w dwie a nie jedną
rurę. Jest to konieczne, ponieważ tłoczek
musi być uszczelniany z dwóch stron. Tak
samo jak zawsze, i w tym przypadku przyda
się odrobina grafiki. Tym razem zawór
będzie w pozycji otwartej:
Zgodnie
z tym, co wcześniej pisałem, rury są teraz
wprowadzone do środka trójnika. Tłoczek
natomiast ma średnicę wewnętrzną tych rur,
i wchodzi do ich środka. Zasada działania
zaworu jednak pozostaje taka sama: po
wyciągnięciu tłoczka do odpowiedniej
pozycji, odsłaniany zostaje wlot
ciśnienia, i sprężone powietrze przelatuje
do rury po prawej stronie, czyli lufy.
Jest tylko drobna różnica - Tłoczek ma
szpic, oznaczony tutaj na ciemnozielono.
Część ta zapobiega klinowaniu i
blokowaniu się tłoczka na rurce wylotowej.
Gdyby go nie było, pojawić by się mogły
problemy z ponownym zasunięciem tłoczka i
zamknięciem zaworu.
Jest jednak drugi typ
zaworu tłoczkowego (numer
#2), który można skonstruować z
tych samych elementów. W tym przypadku
trójnik zostaje okręcony o 90o,
a tłoczek wchodzi do rury od przyłącza do
gaśnicy. Będzie to wyglądać tak:
Otwarty |
Zamknięty |
 |
 |
Jak widać,
zasada działania zaworu pozostaje ciągle
taka sama. Przechodząc przez obie rurki,
tłoczek blokuje przepływ powietrza,
przechodząc przez tylko jedną,
umożliwia go. Z zastosowania tego
zaworu płynie ogromna korzyść - nie
potrzeba skomplikowanego, a w zasadzie
żadnego układu spustowego. Na tłoczek cały
czas działa siła sprężonego powietrza,
znajdującego się w zbiorniku i rurce,
która robi mu za cylinder. Właśnie
dlatego, tłoczek bez żadnej blokady mógłby
z łatwością wyskoczyć, dlatego na końcu
prosta zapadka, a nawet rygiel, ma temu
zapobiec. Zarazem ma też pełnić rolę
wyzwalacza, spustu, bo kiedy zostanie
zostanie odblokowany, tłoczek samowolnie
zastanie wypchnięty o ok. 10cm, opierając
(zatrzymując) się na solidnym metalowym
obiekcie (nie uwzględniono na rysunku).
Ten obiekt musi być naprawdę solidnie
przymocowany, ponieważ na tłoczek będzie
działać gigantyczna siła całego ciśnienia
ze zbiornika. Zamknięcie zaworu będzie
sprowadzało się do zasunięcia tłoczka i
nałożenia zapadki lub rygla. Aby
zmniejszyć wymiary działa, wyjście zaworu,
prowadzące do lufy, będzie miało kolanko
90o. Zależnie od kierunku, w
którym będzie owe kolanko przekręcone i
zamocowane, będzie zmieniał się wygląd
działa; lufa będzie albo opierać się na
stelażu, a zbiornik służyć jako
przeciwciężar, albo lufa będzie opierała
się na gaśnicy, razem z układem spustowym.
Ta kwestia jest jeszcze w fazie projektu.
Tyle mówi teoria. Zawór
będzie dobry, jeśli będzie szczelny.
Niestety w praktyce nie udało mi się tego
osiągnąć. Próbowałem uszczelnić tłoczek za
pomocą najróżniejszych materiałów. Cały
problem tkwi w tym, że szczelina między
tłoczkiem a cylindrem jest na tyle duża,
że nie można użyć smaru jako
uszczelnienia, ale jednak na tyle wąska,
że wykluczone jest wykorzystanie
"konwencjonalnych" uszczelek. Szczelina ma
pół milimetra szerokości po obu stronach.
Dobrze było by naciągnąć i zgrzać koszulkę
termokurczliwą, ale jej ścianka ma 0,75 mm
grubości. Tłoczek ma wgłębienie o
szerokości 1,5 mm przy samym końcu.
Biegnie ono przez cały jego obwód, tak, że
można tam zamontować uszczelkę. Niestety
jest ono zbyt płytkie (około 1,2 mm), aby
umieścić tam gumkę recepturkę. Dodatkowo
podczas cofania tłoczka, dokładniej w
momencie kontaktu krawędzi rury z
uszczelką, istnieje niebezpieczeństwo
zsunięcia się jej.
Mimo problemu
ze szczelnością, tłoczek prawdopodobnie
będzie użyty taki-jaki-jest. Jest on zbyt
dobry, aby z niego całkowicie rezygnować,
natomiast zbyt wadliwy, aby polegać TYLKO
na nim. Tłoczek na skutek nieszczelności
nie pozwala na napompowanie działa,
ponieważ wypuszcza tyle powietrza ile jest
wpompowywane. Aby ograniczyć
czas
działania czynnika pod ciśnieniem na
tłoczek, można użyć dodatkowego zaworu
pomocniczego, ZNACZNIE
WOLNIEJSZEGO, tuż przed zaworem właściwym.
Tak jak zazwyczaj, całą
ideę przedstawia rysunek 3D:
Jako
ten
"wolniejszy", można zastosować zawór
kulowy, o stosunkowo dużej przepływowości.
Za zadanie będzie miał odcięcie tłoczka od
wysokiego ciśnienia podczas procesu
pompowania. Będzie on otwierany na kilka
sekund przed strzałem, a w zasadzie
zwolnieniem blokady tłoczka. Takie
rozwiązanie zapewni szczelność, wydajność
i szybkość, ponieważ
zawór tłoczkowy otwiera się znacznie
szybciej od kulowego. Powyższe rozwiązanie
wydaje się idealne
i będzie prawdopodobnie
wykorzystane w finalnym projekcie.
Lufa. Tutaj w zasadzie nie ma
co pisać. W dziale lufa będzie
wykonana z wysokociśnieniowego PCV i
będzie miała długość około 2.5m. Nie
planuje żadnych gwintów, gdyż jest niemożliwe
ze względów technologicznych. Na
końcu
prawdopodobnie umieszczę kompensator,
mający za zadanie zredukować podbicie lufy
do góry. Rura będzie lekko nasmarowana od
środka, aby zmniejszyć tarcie wywołane
przez pocisk.

Układ spustowy działa będzie
zależny od zastosowanego zaworu. Ogólna
idea jest taka, aby pozwolić na nagły,
krótki, przepływ wysokiego ciśnienia, a
następnie zamknąć zawór równie szybko.
Najwięcej problemu będzie oczywiście z
drugą częścią. Jeśli trzymać się założeń
projektu, zawór powinien być otwierany
natychmiastowo, włącz-wyłącz. Na pewno
niezbędne będzie użycie dużej ilości
sprężyn. Taki typ spustu wykorzystywać
będzie zawór tłoczkowy #1. Wszystko
zapowiada się dość czarno, zwłaszcza ze
względu na brak nawet projektu :). Z
pomocą przychodzi zawór numer 2, gdzie nie
ma technicznej możliwości na ponowne jego
zamknięcie, ze względu na duże ciśnienie,
a co za tym idzie dużą siłę niezbędną do
zamknięcia. Jeśli zdecydowałbym się za ten
typ zaworu i spustu, o tym ostatnim w
zasadzie nie było by co pisać. Ale jednak
wszystkim na przekór, z grubsza opiszę tą
konstrukcję. Wiem, wiem, ten rysunek
niezbyt wyszedł, ale
srebrna część to wajcha. Jeśli ją
pociągnąć, to czarny trójkąt podniesie
swój wierzchołek, zarazem odblokowując
tłoczek, oparty o
niebieski klocek. Czarny trójkąt
trzyma się na zawiasie (srebrny
wąski walec z tyłu), a samowolne latanie w
górę i w dół uniemożliwia mu
różowa gumka,
np. dętka. Jak widać, zasada działania
spustu zapadkowego jest łopatologicznie
prosta i można stworzyć naprawdę dużo
finezyjnych wariacji od tego przykładu.
[stan]
[główna]
[założenia]
[projekt]
[części]
[zasada działania]
[peryferia]
[harmonogram]
[przebieg]
[foto]
[kontakt]
|